Dziś odbyła się trzecia w tym roku masa krytyczna w Łodzi, pierwsza dla mnie w tym sezonie.
Pomimo kiepskiej pogody pojawiło się 387 osób na jednośladach. Jako, że troszkę popadało nawierzchnia była mokra i śliska - sprzyjało to licznym wywrotkom. Na szczęście żadnemu uczestnikowi nic wielkiego się nie stało, w najgorszym wypadku skończyło się na otarciach skóry. Jadący z nami ratownicy medyczni od razu ruszali na pomoc. Ogólnie masa na plus, przejazd spokojny, bez żadnych nieprzyjemnych niespodzianek.

A oto trasa, jaką dziś pokonaliśmy:



Przy okazji miałam okazję poznać w końcu osobiście Czarka od serwisu cykloid.pl, którego z miejsca pozdrawiam, a Wam polecam odwiedzenie jego rowerowo zakręconego portalu. :)

A teraz będzie projektowo :)
Znalazłam w sieci bardzo ładny symbol serca utworzonego z łańcucha rowerowego. Postanowiłam go wykorzystać jako motyw na koszulkę. Tak się prezentuje:


Do długiego weekendu majowego pozostał już tylko miesiąc, najwyższy czas aby zaplanować na tą okoliczność jakiś rowerowy wypad.

Wstępnie pojawił się pomysł zwiedzenia Jury Krakowsko-Częstochowskiej na rowerach. Teraz planujemy trasę przejazdu.
Teoretycznie istnieje Jurajski Rowerowy Szlak Orlich Gniazd (czerwony), jednak nie ukrywam, zastanawiam się czy dam radę go pokonać. Z wielu przejrzanych relacji tego typu wycieczek wynika, że nie jest łatwy - bardzo dużo podjazdów szczególnie po piaszczystym lub kamienistym podłożu (urok rowerowych szlaków PTTK). Pokonanie go wymaga dużej wprawy w górskiej jeździe, tym bardziej z dodatkowym obciążeniem.

Ale istnieje kilka innych propozycji przejazdu tego dystansu bez omijania ciekawych miejsc. Jedną z nich jest trasa niżej zamieszczona. Znalazłam ją na serwisie kobieta.pl. Głównie poruszamy się po drogach asfaltowych, przemieszczając się od zamku do zamku.

To co mnie troszkę zmartwiło patrząc na mapę Jury - mała ilość pól namiotowych. Mam nadzieję, że googlując za tymi informacjami przed wyjazdem będzie ich nieco więcej i będą przygotowani na natarcie turystów w okresie majówki :)


Wyświetl większą mapę
Kraków - Ojców - Pieskowa Skała -  Rabsztyn - Smoleń - Ogrodzieniec - Mirów - Bobolice - Dzibice - Ostrężnik - Olsztyn - Częstochowa

Mapa zamków na trasie:

Na Google Maps wysmarowałam sobie kolejną trasę na weekend. Zobaczę czy będzie to najbliższy weekend czy może kolejny - prognozy pogody na początek kwietnia nie są zbyt obiecujące. Na kilku serwisach była mowa nawet o śniegu (O.o).

Tak czy siak dobrze byłoby pojechać tym razem na południe. Dystans to ponad 66 km. Ciekawe czy do tego czasu będę miała już moją nową maszynę :)



Wyświetl większą mapę

Turystyka rowerowa w Polsce powoli zaczyna się coraz bardziej rozwijać. Coraz więcej osób zwraca uwagę, że ten sposób podróżowania jest nie tylko tańszy, ale też gwarantuje przygodę z którą nie może równać się jazda samochodem a nawet pociągiem.


Przed rozpoczęciem zabawy w cykloturystykę musimy uzbroić się w wiele niezbędnych rzeczy jak wytrzymały bagażnik, sakwy, worki wodoszczelne itp. 
Ale pamiętać też trzeba o rowerze. Teoretycznie każdy rower powinien się sprawdzić, ale warto zwrócić uwagę na grupę rowerów, która niestety nie jest w Polsce popularna, a wręcz jest problem z jej dostępnością. Wielka szkoda.

Touring Bikes to rowery, które zostały zaprojektowane z myślą o długich wyprawach z solidnym obciążeniem. 
Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że jest to "standardowa szosówka, nawet trochę brzydsza - nic wielkiego". Błąd.
Rowery te w porównaniu z rowerami szosowymi uzbrojone są z mocniejszą, czasami z wyglądu bardziej masywną ramę (często górna rura jest lekko spłaszczona - podobnie jak w przełajach, dzięki temu wygodniejsze jest noszenie roweru na ramieniu). Kierownica to oczywiście baranek - jest to jedna z najwygodniejszych i najzdrowszych dla naszego kręgosłupa kierownic - pozwala na zmianę pozycji na rowerze, co przy wielogodzinnej jeździe jest niesamowicie ważne. Rama wraz z widelcem przednim jest odpowiednio "podziurawiona", aby można było zamontować bagażnik przedni oraz tylni. Dlatego najczęściej ramy w tych rowerach są aluminiowe lub stalowe (CroMo). Koła (rozmiar 700c) przystosowane są do większych obciążeń, zazwyczaj mają od 36 do 48 szprych. Najczęściej spotykane są hamulce typu Cantilever, ale w niektórych modelach spotkać można hamulce tarczowe.

Oto kilka przykładów rowerów touringowych:

Specialized TriCross

Jamis Aurora

Kona Sutra

Trek 520

Bianchi Volpe

Brodie Elan

Windsor Tourist

Fuji Touring

źródło: wiki

Natrafiłam dziś na ciekawy i  bardzo  ładnie zmontowany film grupy Yeti Cycles. Ich rowerowy motorek to downhill, szczególnie w tych bardzo wysokich górach jak na przykład szwajcarskie Alpy.



The Alps - Yeti Cycles from Yeti Cycles on Vimeo.

Wczoraj zgodnie z planem zrobiłam kolejną sobotnią trasę.
W trakcie zmieniła się ona troszkę od wyznaczonej, ale nieznacznie. Dystans 54.2 km.
Trasa przyjemna, bardzo szybko się jechało pomimo towarzystwa samochodów na niektórych odcinkach.

Nie jest to najnowsze zestawienie, ale warto wiedzieć, że...



W ostatnim czasie bardzo popularne stały się programy dzięki, którym możemy zarejestrować trasy naszych wycieczek / treningów tzw. sport trackery. W swoim działaniu wykorzystują satelity GPS, które rejestrują całkiem dokładnie pokonane dystanse. Jest ich coraz więcej, co widać chociażby wśród bezpłatnych aplikacji dostępnych w Android Market.

Oto kilka z nich:

Strava.com

Według mnie jeden z lepszych programów. Dedykowany jest on osobom, które głównie jeżdżą na rowerze i biegają. Po wrzuceniu trasy jest ona dość dokładnie analizowana, co ważne wycinane są wszelakiego rodzaju przerwy i pauzy. Z ciekawszych rzeczy możemy podać jaki dokładnie mamy rower oraz z jakich części się składa - dzięki temu uzyskamy dokładne informacje na temat żywotności każdej z nich.




Zarządzanie dodanymi rowerami i ich komponentami.


Porównywarka



Obecnie najpopularniejszy serwis. Jest bardziej uniwersalny od Stravy, ponieważ pozwala na dodawanie treningów z różnych dyscyplin, np badminton, squash, aerobik, koszykówka, i wiele wiele innych.

Cechą charakterystyczną endomondo są rywalizacje - każdy każdego może wyzwać na pojedynek w przebytym dystansie, najszybszym czasie itp.



Profil użytkownika


Pojedynczy trening




Tą aplikację poznałam dosłownie tydzień temu. Wtedy po raz pierwszy wytestowałam poza miastem nowe urządzenie Garmin Edge 800. W skrócie - jestem pod ogromnym wrażeniem jego możliwości.





Sama aplikacja Garmin Connect też jest niczego sobie. W porównaniu z poprzednimi aplikacjami przeglądarkowa wersja Garmina korzysta z map Bing. Jeżeli chodzi o analizę trasy nie różni się ona drastycznie od wcześniejszych narzędzi. Ale za to znajdziemy tutaj jedną ciekawą rzecz - odtwarzanie przebytej drogi. Dosłownie za pomocą playera możemy zobaczyć jak wyglądał przebieg naszej jazdy. W sumie pierdoła, ale wyróżnia Garmin Connect na tle innych aplikacji.


Lista tras


Szczegóły trasy


Odtwarzanie trasy


Inne aplikacje, z których nie miałam jeszcze okazji wytestować:

Sport-Tracker.com


Map My Ride




SportyPal.com


Troszkę wybiegam w przyszłość, ale myślę już jak rozwiązać kwestię przechowywania rowerów w przyszłym domu. Póki nie znam metrażu i rozkładu, wybór przez to jest dość duży.

Z jedną maszyną zazwyczaj nie ma problemu. Obecnie stoi sobie w przedpokoju i robi za wieszak w sezonie kiedy nie mogę za bardzo na nim jeździć. Przy większej liczbie robi się już mały problem, ale chcieć to móc ;)

Bardzo wygodny jest sposób wieszania rowerów jeden pod drugim i zajmowanie w ten sposób całej przestrzeni na wysokość:



W sprzedaży można znaleźć specjalne słupki montowane między sufitem i podłogą, dzięki którym nie ma konieczności wiercenia dziur w ścianach. Na słupku takim są dwa haki na dwa rowery ułożone jeden pod drugim:


Metoda, która najmniej do mnie trafia to wieszanie roweru za przednie koło na specjalnym haki przymocowanym do ściany:


Widząc tak powieszony rower, zawsze mi się wydaje, że przy cięższych sztukach zbyt mocno obciążona jest przednia obręcz i piasta. Chyba nie zdecyduję się na taką metodę.

Bardzo popularne są ostatnio designerskie wieszaki na rowery:






Już za kilka-kilkanaście dni pojawi się moja nowa rowerowa maszyna.
Mój wybór padł na Cube SL Cross 2012 - rower przełajowy, bez żadnej amortyzacji, napęd na Deore'ach i linkami wpuszczonymi w ramę.






Wyposażenie:


ramaHPA Crossroad Triple Butted
kolorblack 'n' red
widelecAluminium Rigid Fork
tłumik---
steryFSA NO. 10 semi-integrated
mostekEaston EA30, 25.4mm
kierownicaEaston EA30 Riser
chwytyCUBE Performance Grips
przerzutka tyłShimano Deore SLX RD-M662 Top Normal 9-biegów
przerzutka przódShimano Deore FD-M590 Top Swing, 34.9mm
manetkiShimano Acera SL-M390 Rapidfire-Plus, 9-biegów
hamulceShimano BR-M422 V-Brake
korbaShimano FC-M521 Octalink 48x36x26T., 175mm, Shimano BB-ES25, Chainguard
kasetaShimano CS-HG30 11-34T., 9-biegów
łańcuchKMC X9 Double Durability 9-biegów
obręczSchürmann Yak 622 V-Brake
piasta przódShimano Tiagra HB-4600
piasta tyłShimano Tiagra FH-4600
szprychyDT Swiss Industry 2.0 silver
opona przódSchwalbe CX Pro
opona tyłSchwalbe CX Pro
dętkaSchwalbe Impac AV17
opaskaSchwalbe 20-622
pedałyFasten Alloy
siodełkoSelle Italia X1
sztycaEaston EA30 31.6mm
zaciskScape Close 34.9mm
waga10.90 kg

Postanowiłam sobie, że chociaż raz w tygodniu zrobię dłuższa trasę na rowerze.
Obecnie terminy wypadają na sobotę i minimalny planowany dystans to 40-45 km.

W najbliższą sobotę najpewniej wypadnie 55.2 km.
(Łódź) - Piotrkowska - Warszawska - Las Łagiewnicki - Okólna - (Zgierz) - J. Kasprowicza - Romantyczna - Bazylijska - (Bazylia) - Cegielniana - Aleksandrowska - (Aleksandrów Łódzki) - Aleksandrowska - (Konstantynów Łódzki) - Kolejowa - Sanitariuszek - Ikara - (Łódź) - Pienista - Bandurskiego - Mickiewicza - Piotrkowska


Wyświetl większą mapę
Do pracy jeszcze nie kursuje na rowerze, ponieważ rano jest jeszcze dość chłodno, ale mam nadzieje, że już niedługo to się zmieni :)

Pierwszy dzień wiosny rozpoczęty akcentem rowerowym.
Dziś 20 marca między godziną 18.00 a 19.00 odbędzie się Godzina dla Roweru.


Jak patrze na prace tego chłopaka to miękną mi kolana ;) Jest po prostu genialny w tym co robi.
Oto kilka jego pracek:







Wiele więcej jego prac znajdziecie na kekaiart.com

Cudowne miasto, w którym mieszkam od lat prawie 26 coraz bardziej przyprawia mnie o ból głowy.

Krótko:
Kamienice się sypią, na ulicach jest brudno, w drogach jest więcej dziur niż asfaltu, infrastruktura rowerowa wygląda jak sito, a nasze kochane władze wydają grube miliony złotych na totalne bzdety... 

Najpierw koszmarne nowe logo miasta, które teraz dodatkowo będzie straszyć na ulicach (pojawiły się koncepcje małej architektury z użyciem kształtów logo).


Wydatkiem, który moim zdaniem jest największym absurdem to nowy stadion dla klubu sportowego Widzew. Zgodnie z dzisiejszą informacją miasto chce wydać ponad 100 mln zł na nowy stadion dla tego właśnie klubu, który pomieścić ma 30 tys widzów i spełnić wymagania PZPN i UEFA. Pytanie: ile kamienic można za te pieniądze odremontować? Ile drzew posadzić? Przykładów na zainwestowanie tak ogromnej sumy jest masa... ale akurat na stadion? Widzew nie jest zespołem pokroju Bayern Monachium, AC Milan czy FC Porto... Nie oszukujmy się polska piłka nożna nie jest nawet na średnim poziomie. Nie uważam, aby większy, bardziej PrO i TrOO stadion był potrzebny w naszym mieście. Tym bardziej, że jest jeszcze jeden stadion, który nie bez powodu nazywany jest "Stadion de la Gruz".

Następnie pomysł z remontem Placu Wolności, który na pierwotnym planie wygląda jak parking przed hipermarketem lub lądowisko dla helikopterów.
Wielu mieszkańców wyraziło się na temat tego pomysłu, w większości negatywnie. Ustalono ostatecznie, że pomnik T. Kościuszki pozostanie na swoim miejscu - w centrum placu.


Dalej - ulica Piotrkowska i planowany remont. To, że najbardziej charakterystyczna dla Łodzi ulica wymaga gruntownego remontu wiemy nie od dziś. Jest brudna, zaniedbana, od kilku lat urzędnicy mają coraz to nowe pomysły na jej rozwój, ale i tak wszystko stoi w miejscu.
Owszem pojawiło się ostatnio troszkę więcej knajp - szczególnie typu "wódka za 4 zł", w weekend można tu spotkać całkiem dużo ludzi, ale nic nie zmienia faktu, że Piotrkowska obumiera. Wiele kamienic stoi pustych, zadłużonych. Uważam, że to powinien być priorytet w działaniach na rzecz odrodzenia tej ulicy - zróbmy wszystko, aby zachęcić przedsiębiorców do zasiedlania wolnych lokali użytkowych (do tego przydałyby się bardzo parkingi rozmieszczone na prostopadłych uliczkach), zachęćmy obywateli, aby zechcieli tu znów zamieszkać. Sama wymiana kostki na chodnikach i pomysły dotyczące ujednolicenia parasolek w ogródkach tutaj nie wystarczą. 

Projektem, o którym jest najgłośniej w Łodzi to oczywiście przebudowa Dworca Łódź Fabryczna (tutaj wyjątkowo nie potępiam tej realizacji :) ). Temat pojawił się już wiele lat temu, jednak dopiero pod koniec zeszłego roku poczyniono pierwsze kroki - zamknięto Dworzec i skierowano pociągi do większości pozostałych dworców PKP na obszarze miasta. Spowodowało to straszne zamieszanie, ale należy to przeżyć do końca 2014 roku - w tym terminie inwestycja powinna być zakończona (mam nadzieję, że nie zatrzyma się na wykopaniu ogromnej dziury i otworzeniu kopalni odkrywkowej). 
Jak wygląda projekt planowanej przebudowy? Ta informacja do dziś nie jest znana. Jak donosi Dziennik Łódzki:
"Koncepcja wyglądu dworca Fabrycznego jest opracowana i wysłana do akceptacji do władz Łodzi i kolei. Lada dzień powinna być ona przyjęta. Kończą się już analizy architektoniczne budynku dworca i tego jak ma być zaaranżowany teren wokół niego"
 Tymczasem jednak dworzec wygląda następująco:


Pomimo mojego pesymistycznego (a może realistycznego?) podejścia do działań na celu rozwoju miasta, mam ogromną nadzieję, że akurat dworzec zostanie przygotowany solidnie i w terminie. Nie da się ukryć, że jest on dość znaczącym miejscem, łączącym nas z innymi miastami w Polsce, Łódź zasługuje na niego.
W połączeniu z zrealizowanym nieopodal projektem zagospodarowania EC1 będzie on poza Manufakturą kolejną wizytówką miasta.

Mamy drugą połowę marca, a za oknem wiosnę. Słońce, temperatura w weekend sięgnęła nawet 21 kresek. Cieszy mnie to strasznie, bo w końcu pogoda pozwoliła mi na wyregulowanie i odświeżenie mojego jednośladowego pojazdu, który biedny przez całą zimę stał w przedpokoju i czekał na swoje 5 minut.

Niestety, przez moją tendencję do chorowania jestem zmuszona zrezygnować z rowerowania kiedy temp. spada poniżej zera i leży śnieg - żałuję bardzo, bo chciałabym spróbować jazdy zimą. Może kiedyś? Oby.

Przyznaje, nie mogłam się doczekać, aż zrobię pierwszą rundkę na rowerze w tym roku.

Nadszedł w końcu weekend - 17-18 marca, prognozy pogody sprawdziły się. Ciepło, a nawet upał jak na tą porę roku. Masa rowerzystów w mieście i poza nim. W tym roku nie tylko pogoda motywuje do jazdy ale też wysoka cena paliwa, która jeszcze chwilka a sięgnie 6 zł (samochód to skarbonka bez dna!).

Plan pierwotny zakładał wypad do Lasu Łagiewnickiego (okolice Arturówka). Ale pod presją towarzystwa (:P) pojechaliśmy dalej, czarnym szlakiem rowerowym Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich dotarliśmy do Dobrej, stąd dalej do Dobieszkowa. Jak na pierwszy wypad za miasto czułam, że moje mięśnie jeszcze śpią, snem zimowym i głębokim. W ok 3/4 trasy poczułam, że brakuje mi pary do jazdy - tej która była tuż przed zakończeniem sezonu 2011. Dlaczego coś takiego znika? :) To nie fair, tyle pracy włożonej i teraz wszystko od nowa. Nawet systematyczna gra w squasha i badmintona za bardzo nie pomogła :)
Oczywiście nie było ze mną tak źle jak może się wypadać. Spadła mi średnia prędkość i 4-literki odczuły ponad 40 kilometrową wycieczkę, ale generalnie jestem bardzo zadowolona, że zrobiliśmy tą trasę.
Jeszcze 2-3 takie wypady i powinnam wrócić do żywych, tym bardziej, że już niedługo - pod koniec miesiąca będę miała nową maszynę - rower przełajowy. Doczekać się nie mogę :)

Za tydzień kolejna jazda, trzeba się hartować!

A to nasza sobotnia traska: