Lance Armstrong ma już dość... walki w USADA w sprawie jego rzekomego szprycowania środkami dopingującymi w czasie Tour de France za czasów jego niesamowitych zwycięstw. Sprawa tego czy rzeczywiście używał substancji niedozwolonych czy nie jest bardzo kontrowersyjna. Od strony medycznej ciężko było mu coś udowodnić ze względu na leki, które przyjmował i które na pewno przyjmuje do tej pory z powodu choroby jaką pokonał - m.in. testosteron.
USADA uparcie przez wiele lat szukała dowodów rzeczowych i do dziś - nie ma nic, poza jednym zeznaniem pana Floyda Landisa, który wraz z Armstrongiem startował w barwach grupy US Postal Service. Zeznał, że Armstrong uczył ich "sztuczek" dopingu. I znów - nie ma na to żadnych dowodów, są tylko słowa bez jakiegokolwiek poparcia. A Landis, który w 2006 roku wygrał Tour de France - sam wpadł za doping i utracił tytuł. W jego przypadku dowody były jednoznaczne.
Powstaje teraz pytanie jak na oświadczenie Armstronga zareaguje USADA. Czy uzna, że sprawa została przez nich wygrana i postanowią odebrać mu wszystkie tytuły z TdF i może dodatkowo ukarać go przymusową przerwą od startu w jakichkolwiek zawodach kolarskich, czy dadzą sobie spokój...
Wg mnie prawo nie powinno w tej chwili działać wstecz - skoro nie udało im się niczego na niego znaleźć od 2002 roku, nie powinni wyciągać żadnych konsekwencji z jego wycofania się już z tej sprawy - tylko po ludzku zamknąć sprawę i zająć się bieżącymi kolarzami.
Ale jak to będzie - na pewno okaże się najpewniej w ciągu najbliższych dni.

Mój rower troszkę się rozchorował, kilka dni temu tylne koło zaczęło nieprzyjemnie ósemkować. Najprawdopodobniej z powodu silniejszego uderzenia. Mam wrażenie, że stało się to podczas powrotu z Holandii, kiedy to "delikatnie" rower został wrzucony do luku bagażowego.
Jak dobrze byłoby gdyby inni rowerzyści również z taką troską podchodzili do swoich maszyn. Jak widzę te skrzypiące, trzaskające, dramatycznie ósemkujące rowery jadąc do pracy i nie tylko... Jak można na czymś takim się poruszać? Wychodzę z założenia, że należy dbać o rower... zawsze!
Tak czy siak dziś bez jazdy na trenażerze i jutro tramwaj - huurrra <ironia mode on>

Garmin Edge 800 - świetny komputer pokładowy dla rowerzystów. Polecam.
A tutaj jego reklama, najlepsza jak do tej pory.


Garmin Edge 800 from Wildruf on Vimeo.

W tytule nazwa trenażera jest nieco inna od tej podawanej we wcześniejszych wpisach. A wszystko przez dzisiejszą przesyłkę. Otóż przyjechał do mnie trenażer nieco inny, a mówiąc konkretniej - lepszy niż chciałam. Elite SuperCrono Power Mag poza elastogelową rolką, 8-biegową manetką oraz bidonem i potnikiem w komplecie, różni się też od wcześniejszych modeli budową ramy. Jest ona o tyle fajna, że na opór w trakcie jazdy ma też wpływ ciężar rowerzysty.

Cieszę się z zakupu, jestem ciekawa jak wypadnie w praktyce.

Nie miałam jeszcze zbyt wiele czasu aby mu się przyjrzeć, bo jeszcze jestem w pracy. Więcej informacji następnym razem :)


A tutaj filmik z Tour de France 2011 i jednocześnie test tego trenażera: