Póki co Lance może cieszyć się ogromnym poparciem wśród fanów i sponsorów. Do tej pory żaden ze sponsorów (poza RadioShack) nie wydał oświadczenia ani nie zerwał kontraktów sponsorskich. Od 23 sierpnia na konto fundacji wpływa o wiele więcej datków, jeszcze wyższych niż do tej pory.
Mimo, że poza zeznaniami nie mają żadnego dowodu rzeczowego, żadnej pozytywnej próbki od razu uznali człowieka za winnego, któremu należy odebrać wszystko... I co najgorsze sam im na to pozwolił. Okazuje się, że robiąc ten krok w tył - USADA ma prawo tak postąpić...
Nie potrafię zrozumieć teraz po co to zrobił. Już nie jest ważne czy rzeczywiście za każdym razem zażywał jakieś środki czy nie... A jeżeli tak to udało mu się to zataić i dzięki temu bez dowodów rzeczowych nie powinno do czegoś takiego dojść. Mam nadzieję, że pojawią się jakieś dalsze wyjaśnienia. Głupie i bezmyślne byłoby zakończenie tej sprawy, po tylu latach - w ten właśnie sposób.
Zawsze był i mimo wszystko będzie moim kolarskim idolem.
Ze wszystkich mediów jedynie UCI wyjaśniło jak sprawa wygląda z ich strony:
The UCI notes Lance Armstrong’s decision not to proceed to arbitration in the case that USADA has brought against him.
The UCI recognises that USADA is reported as saying that it will strip Mr. Armstrong of all results from 1998 onwards in addition to imposing a lifetime ban from participating in any sport which recognises the World Anti-Doping Code.
Article 8.3 of the WADC states that where no hearing occurs the Anti-Doping Organisation with results management responsibility shall submit to the parties concerned (Mr Armstrong, WADA and UCI) a reasoned decision explaining the action taken.
As USADA has claimed jurisdiction in the case the UCI expects that it will issue a reasoned decision in accordance with Article 8.3 of the Code.
Until such time as USADA delivers this decision the UCI has no further comment to make.
UCI Press Services
Lance Armstrong ma już dość... walki w USADA w sprawie jego rzekomego szprycowania środkami dopingującymi w czasie Tour de France za czasów jego niesamowitych zwycięstw. Sprawa tego czy rzeczywiście używał substancji niedozwolonych czy nie jest bardzo kontrowersyjna. Od strony medycznej ciężko było mu coś udowodnić ze względu na leki, które przyjmował i które na pewno przyjmuje do tej pory z powodu choroby jaką pokonał - m.in. testosteron.
USADA uparcie przez wiele lat szukała dowodów rzeczowych i do dziś - nie ma nic, poza jednym zeznaniem pana Floyda Landisa, który wraz z Armstrongiem startował w barwach grupy US Postal Service. Zeznał, że Armstrong uczył ich "sztuczek" dopingu. I znów - nie ma na to żadnych dowodów, są tylko słowa bez jakiegokolwiek poparcia. A Landis, który w 2006 roku wygrał Tour de France - sam wpadł za doping i utracił tytuł. W jego przypadku dowody były jednoznaczne.
Powstaje teraz pytanie jak na oświadczenie Armstronga zareaguje USADA. Czy uzna, że sprawa została przez nich wygrana i postanowią odebrać mu wszystkie tytuły z TdF i może dodatkowo ukarać go przymusową przerwą od startu w jakichkolwiek zawodach kolarskich, czy dadzą sobie spokój...
Wg mnie prawo nie powinno w tej chwili działać wstecz - skoro nie udało im się niczego na niego znaleźć od 2002 roku, nie powinni wyciągać żadnych konsekwencji z jego wycofania się już z tej sprawy - tylko po ludzku zamknąć sprawę i zająć się bieżącymi kolarzami.
Ale jak to będzie - na pewno okaże się najpewniej w ciągu najbliższych dni.
Mój rower troszkę się rozchorował, kilka dni temu tylne koło zaczęło nieprzyjemnie ósemkować. Najprawdopodobniej z powodu silniejszego uderzenia. Mam wrażenie, że stało się to podczas powrotu z Holandii, kiedy to "delikatnie" rower został wrzucony do luku bagażowego.
Jak dobrze byłoby gdyby inni rowerzyści również z taką troską podchodzili do swoich maszyn. Jak widzę te skrzypiące, trzaskające, dramatycznie ósemkujące rowery jadąc do pracy i nie tylko... Jak można na czymś takim się poruszać? Wychodzę z założenia, że należy dbać o rower... zawsze!
Tak czy siak dziś bez jazdy na trenażerze i jutro tramwaj - huurrra <ironia mode on>