Nie ukrywam nie lubię być cała ochlapana wodą i błotem jak jadę na rowerze podczas załamania pogody.
Szukam czegoś małego ale skutecznego, błotnika który nie będzie rzucał się w oczy jak większość SKSowych, Topeakowych i innych.

Znalazłam konstrukcję firmy Mucky Nutz. Małe błotniki wykonane z plastycznego tworzywa dostosowujące się do niemalże każdego widelca, z paskami na rzep.

Tylko powstaje pytanie czy za coś tak banalnego od razu wydawać 100 zł w przypadku dwóch sztuk? Na forum rowerowym znalazłam wątek gdzie kilku chłopaków samych zrobiło takie błotniki z pastykowych teczek na dokumenty. Użyli do tego wcześniej wydrukowanych szablonów, błotników wcześniej wspomnianego producenta. Koszt minimalizuje się do kosztów teczki i metody montażu.


Z różnych opinii polskich i zagranicznych rowerzystów wynika, że to maleństwo sprawdza się w akcji. Może sama wypróbuję i podobnie jak osoby z forum zrobię mały hand made :)


4 Responses so far.

  1. Anonimowy says:

    Zrób zrób . Ja tez chciałbym jakieś mini błotniczki ale tak jak napisałaś te wszystkie SKS i reszta to okrutnie toporne są a do tego zazwyczaj tylne to nadają się tylko na asfalt gdyż w nawet najlżejszym terenie ciągle przesuwają na boki i nie spełniają swojej roli .

  2. Agressiva says:

    Muszę kupić jakąś teczkę, w miarę sztywną ale też elastyczną i spróbować. Wykrojnik mam już gotowy :)

  3. bobiko says:

    Mam obawy, czy taka konstrukcja rzeczywiście pomoże w ciężkich (niespodziewanych) deszczach ;-)

  4. Agressiva says:

    Tam jak pisałam, czytałam recki na bikeradar i kilku innych serwisach. Opinie całkiem pozytywne, skuteczność zadowalająca. Nie zaszkodzi spróbować tym bardziej opcji własnego wyrobu.

Leave a Reply