Pierwszy dzień wiosny rozpoczęty akcentem rowerowym.
Dziś 20 marca między godziną 18.00 a 19.00 odbędzie się Godzina dla Roweru.


Jak patrze na prace tego chłopaka to miękną mi kolana ;) Jest po prostu genialny w tym co robi.
Oto kilka jego pracek:







Wiele więcej jego prac znajdziecie na kekaiart.com

Cudowne miasto, w którym mieszkam od lat prawie 26 coraz bardziej przyprawia mnie o ból głowy.

Krótko:
Kamienice się sypią, na ulicach jest brudno, w drogach jest więcej dziur niż asfaltu, infrastruktura rowerowa wygląda jak sito, a nasze kochane władze wydają grube miliony złotych na totalne bzdety... 

Najpierw koszmarne nowe logo miasta, które teraz dodatkowo będzie straszyć na ulicach (pojawiły się koncepcje małej architektury z użyciem kształtów logo).


Wydatkiem, który moim zdaniem jest największym absurdem to nowy stadion dla klubu sportowego Widzew. Zgodnie z dzisiejszą informacją miasto chce wydać ponad 100 mln zł na nowy stadion dla tego właśnie klubu, który pomieścić ma 30 tys widzów i spełnić wymagania PZPN i UEFA. Pytanie: ile kamienic można za te pieniądze odremontować? Ile drzew posadzić? Przykładów na zainwestowanie tak ogromnej sumy jest masa... ale akurat na stadion? Widzew nie jest zespołem pokroju Bayern Monachium, AC Milan czy FC Porto... Nie oszukujmy się polska piłka nożna nie jest nawet na średnim poziomie. Nie uważam, aby większy, bardziej PrO i TrOO stadion był potrzebny w naszym mieście. Tym bardziej, że jest jeszcze jeden stadion, który nie bez powodu nazywany jest "Stadion de la Gruz".

Następnie pomysł z remontem Placu Wolności, który na pierwotnym planie wygląda jak parking przed hipermarketem lub lądowisko dla helikopterów.
Wielu mieszkańców wyraziło się na temat tego pomysłu, w większości negatywnie. Ustalono ostatecznie, że pomnik T. Kościuszki pozostanie na swoim miejscu - w centrum placu.


Dalej - ulica Piotrkowska i planowany remont. To, że najbardziej charakterystyczna dla Łodzi ulica wymaga gruntownego remontu wiemy nie od dziś. Jest brudna, zaniedbana, od kilku lat urzędnicy mają coraz to nowe pomysły na jej rozwój, ale i tak wszystko stoi w miejscu.
Owszem pojawiło się ostatnio troszkę więcej knajp - szczególnie typu "wódka za 4 zł", w weekend można tu spotkać całkiem dużo ludzi, ale nic nie zmienia faktu, że Piotrkowska obumiera. Wiele kamienic stoi pustych, zadłużonych. Uważam, że to powinien być priorytet w działaniach na rzecz odrodzenia tej ulicy - zróbmy wszystko, aby zachęcić przedsiębiorców do zasiedlania wolnych lokali użytkowych (do tego przydałyby się bardzo parkingi rozmieszczone na prostopadłych uliczkach), zachęćmy obywateli, aby zechcieli tu znów zamieszkać. Sama wymiana kostki na chodnikach i pomysły dotyczące ujednolicenia parasolek w ogródkach tutaj nie wystarczą. 

Projektem, o którym jest najgłośniej w Łodzi to oczywiście przebudowa Dworca Łódź Fabryczna (tutaj wyjątkowo nie potępiam tej realizacji :) ). Temat pojawił się już wiele lat temu, jednak dopiero pod koniec zeszłego roku poczyniono pierwsze kroki - zamknięto Dworzec i skierowano pociągi do większości pozostałych dworców PKP na obszarze miasta. Spowodowało to straszne zamieszanie, ale należy to przeżyć do końca 2014 roku - w tym terminie inwestycja powinna być zakończona (mam nadzieję, że nie zatrzyma się na wykopaniu ogromnej dziury i otworzeniu kopalni odkrywkowej). 
Jak wygląda projekt planowanej przebudowy? Ta informacja do dziś nie jest znana. Jak donosi Dziennik Łódzki:
"Koncepcja wyglądu dworca Fabrycznego jest opracowana i wysłana do akceptacji do władz Łodzi i kolei. Lada dzień powinna być ona przyjęta. Kończą się już analizy architektoniczne budynku dworca i tego jak ma być zaaranżowany teren wokół niego"
 Tymczasem jednak dworzec wygląda następująco:


Pomimo mojego pesymistycznego (a może realistycznego?) podejścia do działań na celu rozwoju miasta, mam ogromną nadzieję, że akurat dworzec zostanie przygotowany solidnie i w terminie. Nie da się ukryć, że jest on dość znaczącym miejscem, łączącym nas z innymi miastami w Polsce, Łódź zasługuje na niego.
W połączeniu z zrealizowanym nieopodal projektem zagospodarowania EC1 będzie on poza Manufakturą kolejną wizytówką miasta.

Mamy drugą połowę marca, a za oknem wiosnę. Słońce, temperatura w weekend sięgnęła nawet 21 kresek. Cieszy mnie to strasznie, bo w końcu pogoda pozwoliła mi na wyregulowanie i odświeżenie mojego jednośladowego pojazdu, który biedny przez całą zimę stał w przedpokoju i czekał na swoje 5 minut.

Niestety, przez moją tendencję do chorowania jestem zmuszona zrezygnować z rowerowania kiedy temp. spada poniżej zera i leży śnieg - żałuję bardzo, bo chciałabym spróbować jazdy zimą. Może kiedyś? Oby.

Przyznaje, nie mogłam się doczekać, aż zrobię pierwszą rundkę na rowerze w tym roku.

Nadszedł w końcu weekend - 17-18 marca, prognozy pogody sprawdziły się. Ciepło, a nawet upał jak na tą porę roku. Masa rowerzystów w mieście i poza nim. W tym roku nie tylko pogoda motywuje do jazdy ale też wysoka cena paliwa, która jeszcze chwilka a sięgnie 6 zł (samochód to skarbonka bez dna!).

Plan pierwotny zakładał wypad do Lasu Łagiewnickiego (okolice Arturówka). Ale pod presją towarzystwa (:P) pojechaliśmy dalej, czarnym szlakiem rowerowym Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich dotarliśmy do Dobrej, stąd dalej do Dobieszkowa. Jak na pierwszy wypad za miasto czułam, że moje mięśnie jeszcze śpią, snem zimowym i głębokim. W ok 3/4 trasy poczułam, że brakuje mi pary do jazdy - tej która była tuż przed zakończeniem sezonu 2011. Dlaczego coś takiego znika? :) To nie fair, tyle pracy włożonej i teraz wszystko od nowa. Nawet systematyczna gra w squasha i badmintona za bardzo nie pomogła :)
Oczywiście nie było ze mną tak źle jak może się wypadać. Spadła mi średnia prędkość i 4-literki odczuły ponad 40 kilometrową wycieczkę, ale generalnie jestem bardzo zadowolona, że zrobiliśmy tą trasę.
Jeszcze 2-3 takie wypady i powinnam wrócić do żywych, tym bardziej, że już niedługo - pod koniec miesiąca będę miała nową maszynę - rower przełajowy. Doczekać się nie mogę :)

Za tydzień kolejna jazda, trzeba się hartować!

A to nasza sobotnia traska: